Autor Wiadomość
Mysio
PostWysłany: Pią 0:35, 15 Gru 2006    Temat postu:

Nono

Ja właśnie pisze gawęde wigilijnąSmile więc nie wykorzystam twojej...
Ale widze poprawe bo ktoś podchwycił ten temat i niedługo będize z czego wybieraćSmile
Iguanka
PostWysłany: Czw 23:48, 14 Gru 2006    Temat postu:

To może coś ode mnie..Gawęda ta bardzo mi się spodobała, i zamierzam wykorzystać ją na wigilii mojej drużyny.



Krąg radości

Któregoś ranka, a było to nie tak dawno temu, pewien rolnik stanął przed klasztorną bramą i energicznie zastukał. Kiedy brat furtian otworzył ciężkie dębowe drzwi, chłop z uśmiechem pokazał mu kiść dorodnych winogron.
- Bracie furtianie, czy wiesz, komu chcę podarować tę kiść winogron, najpiękniejszą z całej mojej winnicy? - zapytał.
- Na pewno opatowi lub któremuś z ojców zakonnych.
- Nie. Tobie!
- Mnie? - Furtian aż się zarumienił z radości. - Naprawdę chcesz mi ją dać?
- Tak, ponieważ zawsze byłeś dla mnie dobry, uprzejmy i pomagałeś mi, kiedy cię o to prosiłem. Chciałbym,
żeby ta kiść winogron sprawiła ci trochę radości.
Niekłamane szczęście, bijące z oblicza furtiana, sprawiało przyjemność także rolnikowi.
Brat furtian ostrożnie wziął winogrona i podziwiał je przez cały ranek. Rzeczywiście, była to cudowna, wspaniała kiść. W pewnej chwili przyszedł mu do głowy pomysł:
- A może by tak zanieść te winogrona opatowi, aby i jemu dać trochę radości?
Wziął kiść i zaniósł ją opatowi.
Opat był uszczęśliwiony. Ale nagle przypomniał sobie, że w klasztorze jest stary, chory zakonnik i pomyślał:
"Zaniosę mu te winogrona, może poczuje się trochę lepiej".
I tak kiść winogron znowu odbyła małą wędrówkę. Jednak nie pozostała długo w celi chorego brata, który posłał
ją bratu kucharzowi, pocącemu się cały dzień przy garnkach. Ten zaś podarował winogrona bratu zakrystianowi
(aby i jemu sprawić trochę radości), który z kolei zaniósł je najmłodszemu bratu w klasztorze, a ten ofiarował
je komuś innemu, a ten inny jeszcze komuś innemu. Wreszcie, wędrując od zakonnika do zakonnika, kiść winogron powróciła do furtiana (aby dać mu trochę radości). Tak zamknął się ten krąg. Krąg radości.

***

Jest to jedna z "gawęd- historyjek" napisana przez Bruno Ferrero, polecam wpisac w wyszukiwarce jego nazwisko, na pewno znajdziecie więcej ciekawych gawędWink
Mysio
PostWysłany: Czw 13:36, 14 Gru 2006    Temat postu: Kolejna gawęda z najnowszego Czuwaja:)

Gawęda dobrze sprawdza się w odniesieniu do zastępów(wszelkie podziały na zastępy, plany podziałów itp)
Daje pewien próg przymyśleń i motywuje



Ojciec miał 3 synów. Wysłal ich do lasu po drewno na opał. Każdy z synów miał przynieśc najgrubsze z możliwych gałęzi.
Po przyniesieniu czekali, aż ojeciec co ojciec zrobi z tym drewnem.
Ojciec wziął najgrubszy kij i go złamał bez trudu. Reszte gałęzi połaczył razem(splótł) i dał synom do połamania. Oni mimo wielkiego wysiłku nie dali rady złamać splotu.


Teraz doszukujcie się znaczeń(ja oczywiście napisze ale troche później), odsyłam również do lektury (Czuwaj z listopada 2006)
Mysio
PostWysłany: Czw 21:54, 26 Paź 2006    Temat postu:

Iguanka napisał:
Przyznam się że twoja gawęda bardzo mi sie spodobała, do tego stopnia, że robiąc niezapowiedziany, bonusowy kominek na biwaku przypomniałam sobie o niej i łamiąc prawa autorskie bezczelnie wykorzystałam;)(


Wszystko ładnie pięknie..tylko to nie moja gawęda, choć wyszukana przezemnie...


Znalazłem również druga...choć to trudne nie było...


Ale jej jeszcze nie przytocze bo nie wiem jak się odciśnie na moich harcerzach...

Więc oczekujcie wkrótce.Smile
Milenka
PostWysłany: Śro 8:19, 25 Paź 2006    Temat postu:

Wiele fajnych gawęd można znależć w prasie harcerskiej. W starszych numerach trzeba poszukać.
Iguanka
PostWysłany: Wto 16:22, 24 Paź 2006    Temat postu:

Przyznam się że twoja gawęda bardzo mi sie spodobała, do tego stopnia, że robiąc niezapowiedziany, bonusowy kominek na biwaku przypomniałam sobie o niej i łamiąc prawa autorskie bezczelnie wykorzystałam;)
Fajnie sie skomponowała z podsumowaniem biwaku i ogólnym nastrojem przemyśleń.
Kiedy tylko odzyskam zawartość mojego komputera, odwdzięczę sie kilkoma moimi gawedami, które niestety teraz wegetują w przestrzeniu mojego zepsutego kompa;(
Mysio
PostWysłany: Wto 14:21, 17 Paź 2006    Temat postu: Pomysły na gawędy - z morałem

Ostatnimi czasy zajmuje się wyszukiwaniem gawęd...
Jedna już opowiedziałem i potem był najlepszy kominek jaki miałem w życiu. Wszyscy brali aktywny udział i się wypowiadali. z Planowanej godziny siedzieliśmy tam 3 godziny. I musieliśmy kończyć bo czas gonił:


a tu przytaczam gawęde:

"Babcia z dziadkiem mieli złote gody. Całą rodzina, znajomi, urząd miasta itd włączyli się w organizacje. Zabawa była długa, wzyscy sioę dobrze bawili Po całej imprezce babcia z dziadkiem wrócili do domu i dziadek jak zwykle przed snem robił kanapki. Odkroił pietke i jak zawsze zrobił z niej kanapke dla babci bo uważał że to jest najlepsza część chleba. Gdy podawał babci ta się popłakała i powidziała: Myślałam że chociaz tego wyjątkowego dnia nie dasz mi tej najgorszej części chleba"

Wniosków poszukajcie sami...

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group